Przyznam ,że najbardziej w całej palecie doskonałości tego filmu urzekło mnie wykorzystanie konwencji noir. Po prostu przecudne! Gatunek ,który niezmiennie kojarzony jest z Ameryką lat 50-tych, która bądź co bądź ale finansowych czy politycznych problemów nie posiadała na taką skalę jak nasza ojczyzna, wprowadzono w zderzenie z absurdalnymi i tragicznymi ,lub absurdalnie tragicznymi realiami komuny. Przez chwile jest nadzieja ,że w tym świecie też można odnaleźć bajkę z happy endem ,przystojniaka w prochowcu i cudownie kadrujące się kłęby dymu z papierosów. Cóż, szkoda ,że z bohatera wyłazi skończony wieśniak, świnia i Judasz.
"Gatunek ,który niezmiennie kojarzony jest z Ameryką lat 50-tych"
Raczej Ameryką lat 40...
40/50 klimat podobny . Ale widzę ,że na nic moje słowa ,po trzech kropkach odczytuje wysoki poziom zażenowania, przykro tylko ,że poza tym nie wrzucisz nic od siebie do rozmowy.